Beznadzieja! Idę pośpiesznie do
pracy rozmyślając o całej rozmowie z Malwina… Ona ma rację! Czego ja
chce? Maciek jest wspaniałym facetem a przede wszystkim mnie kocha! Może
to uczucie przyjdzie z czasem? Ech… westchnęłam z wielkim ciężarem na
sercu. Może i mnie kocha ale…
BOMM!!!Co się dzieje? Jakiś facet nade mną stoi!!
-O matko nic Ci nie jest?- Wielce zdziwiony koleś podnosi mnie z ziemi- Ja… ja nie chciałem. Bardzo Cię przepraszam, ale jesteś taka drobniuteńka, że Cie nie zauważyłem. Nic Ci się nie stało?- Wypytuje przestraszony mierząc mnie z góry na dół.
-Nic mi nie jest spokojnie!- Uśmiechnęłam się do niego mimo tego, że w środku aż gotowałam się ze złości! Co za typ! Następnym razem niech uważa jak idzie! Pomyślałam jednak szybko się uspokoiłam.
Kiedy na niego spojrzałam oniemiałam! Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o dużych, piwnych oczach i jasnych włosach. Bardzo przystojny!
Patrzyliśmy się na siebie dłuższą chwilę aż nagle jakiś krzyk!
-Prosiłam Cię, żebyś się pośpieszył… ile można na Ciebie czekać? – zapytała się mężczyzny długowłosa blondynka, bardzo ładna. W tym momencie zeszłam na ziemię.
- Jeszcze raz przepraszam- odparł winowajca - Niestety, ale ja muszę już iść. Siła wyższa- uśmiechnął się wskazują palcem na swoją towarzyszkę, która w przeciwieństwie do mnie była bardzo elegancka.- do zobaczenia!- powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku.
Zdziwiona odwzajemniłam uśmiech i popędziłam czym prędzej do pracy z nadzieją, że szef nie zauważy mojego spóźnienia. Kiedy byłam już na miejscu i weszłam do środka od razu wskoczyłam za bar i zaczęłam obsługiwać klientów jakby nic się nie stało. A jednak się stało! Kiedy tylko szef mnie zobaczył podszedł do mnie i zaczął:
-Bardzo mi przykro, ale tak być nie może….
-Ale to już się więcej nie powtórzy. Obiecuję !!- Przerwałam Karolowi w połowie zdania.Jest on młodym i miłym człowiekiem.- Dzisiaj kiedy szłam do pracy miałam niemiły wypadek! Jakiś facet we mnie wbiegł. Zanim się otrząsnęłam minęło trochę czasu!- Zaczęłam się desperacko bronić.
-Ok, ale następnym razem…
-Nie bezie następnego razu. Przysięgam- uradowana uściskałam Karola. Poczułam na jego twarzy empatię. Uff… jak dobrze, że nie wyciągnie z tego żadnych konsekwencji.- Już Uciekam do pracy- oznajmiłam wiążąc na plecach fartuch i ruszyłam do stolików.
______________________________ 3 dni później________________________________________
Kiedy pewnego pięknego wieczoru wracałam do domu podziwiałam Rzeszów w piękną zimową noc. Dookoła spacerowali jeszcze ludzie. Kiedy byłam już niedaleko domu usiadłam na ławce w parku by oderwać się od wszystkiego i pochłonąć rysowaniu. Moją uwagę przykuli mężczyźni.Wygłupiali się na śniegu jak małe dzieci! Bardzo wesoły widok, który został przeze mnie uwieczniony na papierze. Gdy skończyłam rysunek wstałam z ławki, do której prawie przymarzłam i pewnym krokiem ruszyłam w stronę mieszkania.
-Stój!! Zaczekaj chwilę na mnie-dobiegł mnie głos, który gdzieś kiedyś słyszałam. Był to ten sam przystojny facet, który potrącił mnie na chodniku. Uśmiech sam cisnął mi się na twarz.
-Ooo... kogo ja znowu widzę!? Dobrze, że tym razem nasze spotkanie nie jest tak drastyczne jak poprzednie- zażartowałam. Mój towarzysz chyba się nieco zawstydził. Śmiejąc się spuścił głowę w dół poprawiając czapkę.
-Przepraszam za moją nieuwagę, ale myślę, że teraz jest odpowiedni moment aby Ci to wynagrodzić. Jest bardzo zimno i chciałbym Cię zaprosić na gorącą czekoladę, jeżeli oczywiście masz ochotę?
- Czy pan, aby ze mną nie flirtuje? - Kiedy to powiedziałam tylko jeden kącik ust mężczyzny podniósł się do góry. Polubiłam ten uśmiech.- Więc chodźmy!- zawołałam uradowana.
Gdy tylko to zrobiłam dobiegł nas słowa: " Tylko tam nie szalej ! " po czym było słychać tylko śmiech.
- Cały Igła- powiedział do mnie z uśmiechem patrząc mi się prosto w oczy. - Lepiej już chodźmy.