Witam wszystkich bardzo serdecznie na moim blogu! Jeżeli już tutaj jesteście to proszę pozostawcie coś po sobie. Będę wdzięczna!

pozdrawiam Lolka

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Część II

Beznadzieja! Idę pośpiesznie do pracy  rozmyślając o całej rozmowie z Malwina… Ona ma rację! Czego ja chce? Maciek jest wspaniałym facetem a przede wszystkim mnie kocha! Może  to uczucie przyjdzie z czasem? Ech… westchnęłam z wielkim ciężarem na sercu. Może i mnie kocha ale…
BOMM!!!
Co się dzieje? Jakiś facet nade mną stoi!!
-O matko nic Ci nie jest?- Wielce zdziwiony koleś podnosi mnie z ziemi- Ja… ja nie chciałem. Bardzo Cię przepraszam, ale jesteś taka drobniuteńka, że Cie nie zauważyłem. Nic Ci się nie stało?- Wypytuje przestraszony mierząc mnie z góry na dół.
-Nic mi nie jest spokojnie!- Uśmiechnęłam się do niego mimo tego, że w środku aż gotowałam się ze złości! Co za typ! Następnym razem niech uważa jak idzie! Pomyślałam jednak szybko się uspokoiłam.
Kiedy na niego spojrzałam oniemiałam! Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o dużych, piwnych oczach i jasnych włosach. Bardzo przystojny! 
Patrzyliśmy się na siebie dłuższą chwilę aż nagle jakiś krzyk!
-Prosiłam Cię, żebyś się pośpieszył… ile można na Ciebie czekać? – zapytała się mężczyzny długowłosa blondynka, bardzo ładna. W tym momencie zeszłam na ziemię.
- Jeszcze raz przepraszam- odparł winowajca - Niestety, ale ja muszę już iść. Siła wyższa- uśmiechnął się wskazują palcem na swoją towarzyszkę, która w przeciwieństwie do mnie była bardzo elegancka.- do zobaczenia!- powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku.
Zdziwiona odwzajemniłam uśmiech i popędziłam czym prędzej do pracy z nadzieją, że szef nie zauważy mojego spóźnienia. Kiedy byłam już na miejscu i weszłam do środka od razu wskoczyłam za bar i zaczęłam obsługiwać klientów jakby nic się nie stało. A jednak się stało! Kiedy tylko szef mnie zobaczył podszedł do mnie i zaczął:
-Bardzo mi przykro, ale tak być nie może….
-Ale to już się więcej nie powtórzy. Obiecuję !!- Przerwałam Karolowi w połowie zdania.Jest on młodym i miłym człowiekiem.- Dzisiaj kiedy szłam do pracy miałam niemiły wypadek! Jakiś facet we mnie wbiegł. Zanim się otrząsnęłam minęło trochę czasu!- Zaczęłam się desperacko bronić.
-Ok, ale następnym razem…
-Nie bezie następnego razu. Przysięgam- uradowana uściskałam Karola. Poczułam na jego twarzy empatię. Uff… jak dobrze, że nie wyciągnie z tego żadnych konsekwencji.- Już Uciekam do pracy- oznajmiłam wiążąc na plecach fartuch i ruszyłam do stolików.


______________________________ 3 dni później________________________________________

Kiedy pewnego pięknego wieczoru wracałam do domu podziwiałam Rzeszów w piękną zimową noc. Dookoła spacerowali jeszcze ludzie. Kiedy byłam już niedaleko domu usiadłam na ławce w parku by oderwać się od wszystkiego i pochłonąć rysowaniu. Moją uwagę przykuli mężczyźni.Wygłupiali się na śniegu jak małe dzieci! Bardzo wesoły widok, który został przeze mnie uwieczniony na papierze. Gdy skończyłam rysunek wstałam z ławki, do której prawie przymarzłam i pewnym krokiem ruszyłam w stronę mieszkania.

-Stój!! Zaczekaj chwilę na mnie-dobiegł mnie głos, który gdzieś kiedyś słyszałam. Był to ten sam przystojny facet, który potrącił mnie na chodniku. Uśmiech sam cisnął mi się na twarz.

-Ooo... kogo ja znowu widzę!? Dobrze, że tym razem nasze spotkanie nie jest tak drastyczne jak poprzednie- zażartowałam. Mój towarzysz chyba się nieco zawstydził. Śmiejąc się spuścił głowę w dół poprawiając czapkę.

-Przepraszam za moją nieuwagę, ale myślę, że teraz jest odpowiedni moment aby Ci to wynagrodzić. Jest bardzo zimno i chciałbym Cię zaprosić na gorącą czekoladę, jeżeli oczywiście masz ochotę? 

- Czy pan, aby ze mną nie flirtuje? - Kiedy to powiedziałam tylko jeden kącik ust mężczyzny podniósł się do góry. Polubiłam ten uśmiech.- Więc chodźmy!- zawołałam uradowana. 
Gdy tylko to zrobiłam dobiegł nas słowa:  " Tylko tam nie szalej ! " po czym było słychać tylko śmiech.

- Cały Igła- powiedział do mnie z uśmiechem patrząc mi się prosto w oczy. - Lepiej już chodźmy.








niedziela, 30 grudnia 2012

Część I

Straszne! Mieszkam już tutaj od roku i dopiero teraz poznałam jakich niemiłych mam sąsiadów. Wystarczy wrócić nieco później do domu a już powstaje wiele różnorodnych plotek na Twój temat! Nie mam zielonego pojęcia co daje tym ludziom wsadzanie nosa w nie swoje sprawy. Szukają sensacji tam, gdzie jej nie ma. Ech… to wszystko przez tą pracę. Nie wiem jak długo jeszcze pociągnę za tak marne wynagrodzenie.  Zdenerwowana rozmyślałam bardzo dogłębnie.
Dzień jak co dzień wstałam wcześnie rano i … zaczęłam szykować się na mecz. Zostałam zaproszona przez przyjaciela, który coś do mnie czuje a ja nie potrafię odwzajemnić jego uczucia. Ale jest jedną z niewielu osób, z którymi mogę się powygłupiać nie zważając na to co sobie o mnie pomyśli.
Jako, iż nie jestem tak wielką fanką siatkówki niechętnie się tam wybierałam, jednak poszłam, gdyż nie chciałam zrobić Maćkowi przykrości. Siedziałam na trybunach pełnych zagorzałych fanów Rzeszowa. Niewiele się interesowałam tym, co dzieje się na boisku. Kiedy było już po meczu wielkie tłumy zakochanych fanek poleciały do siatkarzy, by zdobyć autografy. Wszystko to podziwiałam wraz z Maćkiem w kolejce do wyjścia. Widziałam jego piękne niebieskie oczy, które się zaszkliły.

  -Czemu Ty taka nie jesteś-zapytał- byłoby nam łatwiej, przynajmniej mi. Dobrze wiesz, że darzę cię wielkim uczuciem a Ty jesteś wobec mnie taka oziębła.  

– Przestań! Nie rzucę się facetowi na szyję tylko dlatego, że prawi mi komplementy. Bardzo mi jest przykro, ale nie potrafię Cię pokochać. A teraz idziemy. Przyszliśmy tutaj po to by dobrze się bawić- uśmiechnęłam się, by załagodzić nieco sytuację. Na marne.

-Jeżeli pozwolisz wybrałbym się po kilka podpisów do kolekcji na mojej koszulce. Nie byłam zadowolona, bo bardzo się śpieszyłam do pracy, jednak nie mogłam mu odmówić.  
Kiedy Maciek pobiegł ja czekałam na niego na dworze.  Była godzina 17:03 a, że była zima ulicę rozświetlały jedynie latarnie. W ich świetle było widać tańczące płatki śniegu. Założyłam słuchawki i wsłuchiwałam się w brzmienia ulubionych piosnek powoli idąc w stronę samochodu. Chwilę jeszcze czekając na Maćka przypatrywałam się uciekającym przed fanami zawodników uśmiechając się do siebie pod nosem W tej samej chwili zauważyłam mojego niezłomnego kierowcę, który był bardzo zniesmaczony. Kiedy wsiedliśmy do auta zapytałam:

  -Coś się stało? Jesteś na mnie zły za to co wcześniej powiedziałam?  

-Nie! Coś Ty! Jestem zły bo jeden z ochroniarzy odepchnął mnie na bok kiedy byłem już przy Lotmanie!- wykrzyczał wściekły.-Baran jeden!
Z miną oburzonego dziecka patrzył się tylko przed siebie. Zaśmiałam się bardzo głośno. Maciek nie mógł oprzeć się mojemu śmiechowi dzięki czemu napięcie opadło.
 
Kiedy tylko otworzyłam drzwi od domu usłyszałam Malwinę:  

– I jak? Jesteście już razem?

  – Dobrze wiesz, że nie. Nie wiem dlaczego jeszcze pytasz- warknęłam na nią odwieszając kurtkę na wieszak-Już wcześniej Ci powiedziałam, że nic do niego nie czuję. Chce, żeby zostało tak jak jest. Tak się czuję dobrze.  

– Ja na Twoim miejscu nawet bym się nie zastanawiała tylko spróbowała. Maciek jest facetem idealnym! Czego Ty jeszcze chcesz?- Zapytała podając mi kubek gorącej herbaty. I jeszcze zabiera Cie na mecze! Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę- uśmiechała się.
Malwina bardzo lubi naszych Rzeszowskich siatkarzy i w przeciwieństwie do mnie interesuje się siatkówką.  

– Muszę iść. Spóźnię się do pracy! Szef mnie zabije! – Zaczęłam zbierać wszystkie rzeczy i ganiać wzrokiem gdzie tylko się da, by uniknąć odpowiedzi na jej ostatnie pytanie.
Współlokatorka siedząc na stole tylko wpatrywała się we mnie z szerokim uśmiechem.
 
- Jutro porozmawiamy - odparła i powędrowała do swojego pokoju.
Popatrzyłam się na nią i w pośpiechu wyszłam z domu by nie spóźnić się do pracy.