Witam wszystkich bardzo serdecznie na moim blogu! Jeżeli już tutaj jesteście to proszę pozostawcie coś po sobie. Będę wdzięczna!

pozdrawiam Lolka

czwartek, 14 marca 2013

Część XIV

-Ach... wspaniały mecz Skarbie!- odparłam tuląc do siebie wycieńczonego środkowego Asseco Resovii.

-Dziękuję Kochanie. - zerkając na mnie z góry powiedział z przekonywującym uśmiechem. - Muszę uciekać do szatni bo zaraz mnie dopadną tak jak Igłę i Zbyszka! Postaram się wrócić jak najszybciej. - odparł puszczając moją dłoń, by skierować się ku szatni.

Rodzice Piotra gdzieś zniknęli. Po chwilowych poszukiwaniach wzrokiem starszego małżeństwa zrezygnowałam z tego. Stałam z nagami na krzyż, torebką na ramieniu, która zwisała aż do kolan i kurtką w rękach czekając cierpliwie na Piotra.

- No hej...! Usłyszałam za plecami głos. Kiedy zerknęłam zza ramienia dostrzegłam Zbyszka!

- Cześć? Coś się stało? - zapytałam z ironicznym uśmiechem mężczyzny.

-Nie nic, chciałem tylko przeprosić za moje ostatnie zachowanie, znaczy...

- Za to, że jesteś wobec mnie taki arogancki? Dobrze dziękuję przeprosiny przyjęte Zbyszku. Już sobie możesz darować.- Przerywając atakującemu nieco zniesmaczona i zła odwróciłam głowę w drugą stronę. Jest jeszcze na tyle bezczelny, by przypominać mi o tym, czego ja chcę zapomnieć.- pomyślałam.

- Klara przepraszam! Naprawdę! Jesteś bardzo wspaniałą kobietą, a wtedy tam trochę mnie poniosło. - kierując głowę ku podłodze Zbyszek bronił się bezskutecznie. Czułam jaki jest zażenowany całą tą sytuacją i dlatego też nie potrafiłam się na niego gniewać.

- Dobrze! Już  dobrze! Przynajmniej okazałeś skruchę - powiedziałam uśmiechając się do niego delikatnie.

- Ja naprawdę przepraszam. Nie wiem, co wtedy we mnie wstąpiło...

-Jest dobrze, tak? Nie jestem na Ciebie zła. Znaczy już nie, bo wcześniej byłam wściekła, ale wiesz jak to jest z Kobietami

Zbyszek jedynie się uśmiechnął na co odpowiedziałam mu tym samym.

Po 10, 15, 20 minutach rozmowy z nim dostrzegłam, że bardzo dobrze się rozumiemy. Dużo żartowaliśmy i rozmawialiśmy o naszych "wpadkach"

- Jestem... - Przeciągnął Piotrek stając przy mym boku - Ty Zibi nie idziesz do szatni? - zapytał ze zdziwieniem i niewielką aluzją.

-Tak idę, już idę trzymajcie się.- Powiedział Zbyszek wpatrując się we mnie przez chwilę. Kiedy to dostrzegłam odwróciłam głowę.

-Dobrze się wam rozmawiało? - Zapytał Piotrek z poważną, grobową miną patrzący przed siebie.

-Piotruś, czy Ty aby nie jesteś zazdrosny? - zapytałam zaskoczona chwytając dużą i ciepłą dłoń mojego towarzysza.

- Klara! Ja? Nie... ! - obracając w żart swoje zmartwienie chwycił mnie w swe silne ramiona i uniósł.

-Piotrek! ludzie się patrzą! - Śmiejąc się szepnęłam mu na ucho.

- Niech się patrzą! -powiedział zerkając na mnie swoimi pięknymi oczami, w których widziałam jego szczęście. Coś wspaniałego! Szczęście, które nam towarzyszyło zrozumieją tylko Ci, którzy kochają!
szczęście którego nie dało się wytłumaczyć,
szczęście, które dawał mi mężczyzna jedyny w swoim rodzaju,
szczęście, które dawała mi jego miłość...
Wspaniale jest Kochać! - pomyślałam wtulona w objęcia mężczyzny swojego życia. Nic więcej nie potrzebowaliśmy!


Brak komentarzy: