Witam wszystkich bardzo serdecznie na moim blogu! Jeżeli już tutaj jesteście to proszę pozostawcie coś po sobie. Będę wdzięczna!

pozdrawiam Lolka

piątek, 25 stycznia 2013

Część IX

Kiedy od Piotrka wróciłam do siebie byłam bardzo szczęśliwa. Nie robiliśmy nic, czego później moglibyśmy oboje żałować. Rozmawialiśmy, o wszystkim co nam tylko do głowy przyszło. Jednej nocy dowiedziałam się o nim wielu rzeczy i stwierdziłam, że jest facetem godnym mojej uwagi, a nawet myślę, że mogłabym się poświęcić dla niego. "Wszystko wyjdzie w praniu!" pomyślałam uśmiechając się sama do siebie.

 Jest godzina 12:30 i właśnie skończyłam rozmawiać z Malwiną przez telefon. Dzisiaj wychodzi ze szpitala. Będę musiała się nią trochę nacieszyć. Jednak nie byłam zbytnio zadowolona, gdyż mama mojej współlokatorki zostanie z nami przez pewien czas.

- Jak dobrze, że jesteś!- na widok przyjaciółki oznajmiłam radośnie. - Wszystko w porządku? - zapytałam z lekką obawą. Malwina popatrzyła się tylko na swoją mamę.

-Tak wariatko moja mała! - uśmiechnęła się przyjacielsko przytulając mnie mocno.
Przez pół dnia rozmawiałam z Malwiną i jej mamą na temat młodzieńczych wybryków niegdyś zbuntowanej nastolatki. Bardzo poprawiło mi to humor, ale nie mogłam odeprzeć od siebie jakiegoś dziwnego odczucia, że coś jest nie tak.Czułam, że w powietrzu wisi jakieś nieszczęście, coś nie dawało mi spokoju, a na domiar tego wszystkiego Piotrek nie dawał znaku życia.

Był późny wieczór, kiedy odważyłam się wziąć telefon do ręki, by dowiedzieć się co jest grane. Piotr nie odpowiadał, a ja nie wiedziałam, co mam sobie o tym wszystkim myśleć.

-Pewnie okazałam się nie taką dziewczyną na jaką czeka całe życie. Znamy się zaledwie kilka dni... - Zwierzyłam się Melwce odkładając telefon na stół.

-Chyba oszalałaś, Ty? Nawet tak nie mów durna! Nigdy nie spotkałam wspanialszego człowieka o Ciebie! -Krzyczała na mnie bez opamiętania stawiając mnie do pionu. -Pewnie jest zajęty. Jeszcze się odezwie, a Ty idź już lepiej spać przestaniesz się tym zadręczać.

Słuchając rady Malwiny szybko położyłam się do łóżka. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam.
O godzinie 2.37 obudził mnie płacz. Zaspana wstałam z łóżka dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat.

- Malwina, co jest? - wchodząc do jej pokoju zapytałam w progu.
-Bo widzisz... ja Ci nie chciałam mówić, ale moja mama będzie musiała chyba dłużej z nami zostać, albo ja wrócę do rodziców...
-Nie rozumiem? Niby dlaczego? - obawiając się jej odpowiedzi chwyciłam ją mocno za rękę.
- Jestem w ciąży Klara! Nie chcę żebyś i Ty na tym ucierpiała.- Chlipiąc przytuliła się do mnie.
Zamurowało mnie! Co ja mam teraz zrobić. Nie miałam pomysłu na własne życie a co dopiero miałabym doradzać Malwinie.
-Nikt na tym nie ucierpi! To jest największe szczęście jakie mogło Cię kiedykolwiek spotkać! Będzie dobrze! - Pocieszałam ją sama do końca nie będąc pewna,  czy mówię prawdę.
Podtrzymując ją na duchu zawaliłam kolejną noc.

1 komentarz:

artithamiracle pisze...

Siemka ;* Super blog :)
Zapraszam do mnie :>
http://ty-i-ja-i-siatkowka.blogspot.com/