Kiedy od Piotrka wróciłam do siebie byłam bardzo szczęśliwa. Nie robiliśmy nic, czego później moglibyśmy oboje żałować. Rozmawialiśmy, o wszystkim co nam tylko do głowy przyszło. Jednej nocy dowiedziałam się o nim wielu rzeczy i stwierdziłam, że jest facetem godnym mojej uwagi, a nawet myślę, że mogłabym się poświęcić dla niego. "Wszystko wyjdzie w praniu!" pomyślałam uśmiechając się sama do siebie.
Jest godzina 12:30 i właśnie skończyłam rozmawiać z Malwiną przez telefon. Dzisiaj wychodzi ze szpitala. Będę musiała się nią trochę nacieszyć. Jednak nie byłam zbytnio zadowolona, gdyż mama mojej współlokatorki zostanie z nami przez pewien czas.
- Jak dobrze, że jesteś!- na widok przyjaciółki oznajmiłam radośnie. - Wszystko w porządku? - zapytałam z lekką obawą. Malwina popatrzyła się tylko na swoją mamę.
-Tak wariatko moja mała! - uśmiechnęła się przyjacielsko przytulając mnie mocno.
Przez pół dnia rozmawiałam z Malwiną i jej mamą na temat młodzieńczych wybryków niegdyś zbuntowanej nastolatki. Bardzo poprawiło mi to humor, ale nie mogłam odeprzeć od siebie jakiegoś dziwnego odczucia, że coś jest nie tak.Czułam, że w powietrzu wisi jakieś nieszczęście, coś nie dawało mi spokoju, a na domiar tego wszystkiego Piotrek nie dawał znaku życia.
Był późny wieczór, kiedy odważyłam się wziąć telefon do ręki, by dowiedzieć się co jest grane. Piotr nie odpowiadał, a ja nie wiedziałam, co mam sobie o tym wszystkim myśleć.
-Pewnie okazałam się nie taką dziewczyną na jaką czeka całe życie. Znamy się zaledwie kilka dni... - Zwierzyłam się Melwce odkładając telefon na stół.
-Chyba oszalałaś, Ty? Nawet tak nie mów durna! Nigdy nie spotkałam wspanialszego człowieka o Ciebie! -Krzyczała na mnie bez opamiętania stawiając mnie do pionu. -Pewnie jest zajęty. Jeszcze się odezwie, a Ty idź już lepiej spać przestaniesz się tym zadręczać.
Słuchając rady Malwiny szybko położyłam się do łóżka. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam.
O godzinie 2.37 obudził mnie płacz. Zaspana wstałam z łóżka dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat.
- Malwina, co jest? - wchodząc do jej pokoju zapytałam w progu.
-Bo widzisz... ja Ci nie chciałam mówić, ale moja mama będzie musiała chyba dłużej z nami zostać, albo ja wrócę do rodziców...
-Nie rozumiem? Niby dlaczego? - obawiając się jej odpowiedzi chwyciłam ją mocno za rękę.
- Jestem w ciąży Klara! Nie chcę żebyś i Ty na tym ucierpiała.- Chlipiąc przytuliła się do mnie.
Zamurowało mnie! Co ja mam teraz zrobić. Nie miałam pomysłu na własne życie a co dopiero miałabym doradzać Malwinie.
-Nikt na tym nie ucierpi! To jest największe szczęście jakie mogło Cię kiedykolwiek spotkać! Będzie dobrze! - Pocieszałam ją sama do końca nie będąc pewna, czy mówię prawdę.
Podtrzymując ją na duchu zawaliłam kolejną noc.
1 komentarz:
Siemka ;* Super blog :)
Zapraszam do mnie :>
http://ty-i-ja-i-siatkowka.blogspot.com/
Prześlij komentarz